Alex Smith

Ojciec alkoholik, zapił się na śmierć gdy Alex miał 12 lat. Matka za to uciekła tydzień przed dziesiątymi urodzinami chłopca. Babka od strony ojca, prawna opiekunka po śmierci staruszka i tak miała wnuka w d… głębokim poważaniu, więc ten od dawna musiał zdać się sam na siebie, ew. znajomych, którzy wciągnęli go w prawdziwe życie. Prawdziwe przynajmniej dla Alexa, który dość szybko nauczył się, że świat stoi przed nim otworem, a raczej wszelkie pojazdy, z których wyjmował to i owo, a następnie sprzedawał. Na co dzień dorabiał jako mechanik, żeby mieć jakąś przykrywkę dla nielegalnych działań. Na kilka miesięcy przed dwudziestymi urodzinami wpadł podczas kolejnej kradzieży auta, przez co powiązali go z kilkoma innymi podobnymi akcjami. Cóż, tak chciał los, więc odsiedział maksymalną karę siedmiu lat i wyszedł parę miesięcy temu. Wrócił do pracy w warsztacie, ale i do kradzieży, choć jest już bardziej ostrożny.

Wyposażenie: telefon komórkowy (zupełnie bezużyteczny w obecnej sytuacji), Glock 17 z wytartymi numerami seryjnymi (jeden nabój w magazynku), dwie paczki fajek, zapalniczka zippo, kluczyki od lawety
Ubiór: kurtka ramoneska, biały t-shirt, poprzecierane jeansy, trampki

Cóż, w szpitalu znalazł się zupełnie przypadkowo, podwiózł tam lawetą stałą klientkę warsztatu, której to auto nawaliło i zostało na czas naprawy, a on z dobroci serca podrzucił ją lawetą na imprezę. Postanowił jednak zostać tam chwilę dłużej i wypić kilka piw ze starymi znajomymi. Spokojnie zerował kolejnego browara, gdy rozpoczęła się cała akcja z nagłym trzęsieniem ziemi. Większego wrażenia początkowo na nim to nie zrobiło, był już dość wypity. Dopiero jak ludzie zaczęli się drzeć i biegać niczym kurczaki bez głów, to zdecydował się na ewakuację. Wolał już uciekać za miejscowym lekarzem do szpitala, niż do miejskiego ratusza, gdzie pewnie policja zorganizowała sobie punkt dowodzenia. No i w sumie można powiedzieć, ze miał farta, wypity alkohol nie ułatwiał mu biegu, przez co nabawił się kilku zadrapań na twarzy i dłoniach oraz rozciętego łuku brwiowego. Niestety też wypadł mu zapasowy magazynek, przez co został z tylko jednym nabojem.